środa, kwietnia 18, 2018

To, czego nie warto chować do szuflady | #00

To, czego nie warto chować do szuflady | #00




Nabyta i narzucona samej sobie obsesja minimalizmu i perfekcjonizmu zaowocowała niewielką ilością mebli w mieszkaniu, w których szuflady wciskam wszystko, co nie powinno walać się po dokładnie zaplanowanej przestrzeni. Jest w nich już tyle, że wypada każdą możliwą szparą pomiędzy elementem ruchomym i stałym. W tym też miejscu dzieje się naprawdę dużo. Gdzieś pomiędzy tym co powinno być ukryte, a odsłonięte, powstało wiele zapisków o rzeczach mniej i bardziej ważnych.

Po wielu wewnętrznych, niezbyt spokojnych sprzeczkach stwierdziłam, że nie warto chować zupełnie wszystkiego do szuflady. Postanowiłam, że pewne bezwstydne, emocjonalne i życiowe kryzysy powinny ujrzeć światło monitora. Mojego lub twojego.
Tak bardzo chciałabym napisać, że będzie tu pięknie. To byłoby tak filmowe. Za dobrze znam siebie, żeby nie cię nie uprzedzić. Będzie tu brzydko. Śliskie, nieco nadpsute i słowa zlepią się w zdania być może mało zrozumiałe. Także dla mnie. Powiedzmy, że to zero-jedynkowa wersja lęków, obaw, lodowatych, wrzących rozmyślań i wszystkiego, co chciałabym móc ogarnąć w obrzydliwie uciekającym i, o dziwo, mało poukładanym żywocie. Znajdzie się też miejsce na codzienność, powtarzalność i miło otulającą w ciepły kocyk otuchę.

Umówiłam się sama ze sobą, że nie będę stosować backspace'a (chyba, że znów popieprzę przecinki). Wyjdzie z tego niezły syf.

I stoi! - krzyknęłam w myślach, kiedy zobaczyłam, że ten blog faktycznie jakoś wygląda. Później wzięłam łyk białego wina, które zajęło wcześniej dumne miejsce w koszyku zaraz obok mydła w płynie, ochronnego sztyftu do ust i witaminy C. Duży oddech, wyciszający lęk przed publicznym obnażaniem się, klik "Opublikuj". Witaj.

Copyright © 2016 MONOWE , Blogger